Skip to main content

Jolanta Klajbor

Dopiero kilka lat temu zrozumiałem, że na naszym świecie żyją osoby, których zadaniem jest celowe bodźcowanie innych. () Potrząsają i szturchają ich, aby ci nie przespali swego życia.” Jak to zrobić? Odpowiedź wydaje się prosta – słuchajcie siebie! Taką radę daje Ireneusz Gralik w swojej książce pod tytułem „Słuchajcie siebie”.

Cóż można powiedzieć po jej lekturze? Że nietuzinkowa, interesująca, że zawiera dogłębne przemyślenia, których trudno szukać w zwykłych książkach? Wszystko to prawda, ale brzmi jak banał… Przyznam, że już sama okładka budziła we mnie pewien opór przed lekturą – taka biała, chłodna, hermetyczna, jak drzwi laboratorium, do którego mogą wejść nieliczni. Nie zachęcała mnie do poznania zawartości. Ale może nie każdy może te drzwi przekroczyć?

Doprawdy nie wiem, czy to celowy zamysł autora, ale kiedy „pokona się” tę okładkę, to książka wciąga bez reszty! Przeczytałam ją niemal jednym tchem, gdyż trudno było oderwać się od bogactwa zawartych w niej myśli. Warto dodać, że inspiracją do jej napisania były osobiste przeżycia autora.

„() Większość z was świadomie w czymś tkwi, nie zmieniając tego (),…strach blokuje was przed postawieniem kroku. () W imię czego tak robicie? Wasze strachy są TYLKO waszymi wyobrażeniami.” To tylko jeden z licznych przykładów zachęcenia czytelnika do zerwania z rutyną i swoimi fobiami. Liczy się tylko otwartość na świat oraz „umiejętność dostosowania się do pojawiających w życiu okoliczności”. Akceptacja siebie to podstawa sukcesu i zadowolenia z życia.

Autor zachęca każdego do metamorfozy, gdyż tylko „odświeżona osoba” może mieć inne podejście do złożonych, trudnych spraw, a w konsekwencji do ich rozwiązania.

Cóż, trudno cytować wszystkie myśli i rady autora, jedno jest pewne – warto mieć tę książkę pod ręką i w sytuacjach „awaryjnych” otworzyć na którejkolwiek stronie. Na każdej z nich czytelnik znajdzie wiele wskazówek dla siebie.

Jest cenna, tym bardziej, że nie jest to poradnik, ale rodzaj rozmowy z kimś znajomym.

Czekam na kolejną pracę autora, ale tym razem „otworzę kolejne drzwi” i z przyjemnością wejdę do środka.