Skip to main content

AutoBuk, Katarzyna Dąbrowska

Stało się. I dzięki Bogu. Przed chwilą na spokojnie, bez pośpiechu otworzyłam Autobuka cz.1, którego już wcześniej przeczytałam. Drugi raz po przeczytaniu, dostałam myślą w łeb. Taki niewielki wstrząs. To ja, jestem tym gościem,który wychodzi z siebie, bo jego „niunia” (w moim przypadku mieszkanie), została w taki sposób sprofanowana, ubrudzona, zalana, zainfekowana wirusem brudu. Szybko klap, klap, klap w moim przypadku, w paputkach ze szmatką wytrzeć, aby zaraza w postaci jakiś paprochów, plamy nie wsiąkła irracjonalnie w cokolwiek, na czym jest i nie rozprzestrzeniła się, a co gorsza, żeby jej nie przeoczyć, bo to grozi, …, no i właśnie czym to grozi? Utratą kontroli!

Powtarzam, wszystkim z taką pewnością, że zawsze jest dobrze. Uwierz, jest tak, jak ma być i odpuść. A ja sama, tego nie potrafię. Ale małymi kroczkami do przodu, by to zmienić. Czynię w pełni świadomie. Przyznaję, z wielkim trudem. I to nie jest perfekcjonizm, to jest natręctwo, powstałe z przyczyny jakiegoś skutku z dzieciństwa. Ważne, że jest świadomość danego problemu. Pisząc to wszystko, płaczę. To nie jest radość przez łzy, bo odkryłam eurekę, lecz OCZYSZCZENIE. Nie tylko mnie, takie zachowanie męczy, a co dopiero domowników, których to dotyka najbardziej i widzą w tym absurd. Jak pięknie dusze kontaktują się ze sobą, aby pomóc jedna drugiej. I przez otwarte serce, pozwalając im mówić i słyszeć ich szept, delikatny głos i jakże przyjemny, tak łatwo przychodzi uzdrowienie chorego umysłu. Irku, dziękuję Tobie Twojej Duszy.

This site is registered on wpml.org as a development site.